Proszę się skupić bo piszę to już drug raz :P (za pierwszym przekroczyłem limit czasu i mnie wylogowało). Otóż:
w Poniedziałek po południu dotarliśmy na granicę z Turcją. Ponieważ Marek musi odprawić ładunek ja idę na granicę osobową po wizę turecką i mamy się spotkać przy centrum handlowym - strefie bezcłowej. Tak dzielnie sobie maszeruję, że praktycznie przechodzę granicę turecką... Przytomny cofam się jednak po wizę, która może mi się chyba kiedyś przydać (np. na granicy z Iranem) :) Pan z okienka numer 92 bierze ode mnie paszport szuka czegoś w swoich notatkach prosi o 15Euro i wkleja mi wizę... ku mojemu zdziwieniu wiza jest na 3 m-ce i wielokrotnego wjazdu :) (myślałem że są miesięczne i to jednokrotnego wjazdu). Jak się później okazuje to dobrze, że taką dostałem :) Czekam zgodnie z umową na strefie bezcłowej jakiś czas, ale ponieważ jest ona duża i mam wrażenie, że się nie znajdziemy z Markiem wysyłam mu sms-a i wychodzę do Turcji (której już jestem spragniony). Czekam przy stacji benzynowej parę godzin w trakcie których, zjadam kebab zapijany Ayranem (coś jak kefir) a mojej strzały dalej nie ma... Na parkingu stoi jednak Polski TIR, który na moją prośbę próbuje wywołać Marka na CB. Niestety nie ma odpowiedzi.. Po jakimś czasie zatrzymuje się inny Polski TIR z którego kierowcą już się poznawałem i mówi że Marek będzie musiał zostać na noc na granicy bo go nie zdążą odprawić... Hmm wszystkie moje rzeczy z namiotem włącznie zostały na granicy, a ja już za nią... W międzyczasie udaje się złapać na radio Marka, który mówi że musi zostać i tłumaczy mi jak wrócić i żebym próbował się cofnąć... Dla mnie oczywiście nie ma problemu :) Dziarsko maszeruję w drugą stronę między samochodami przez granicę Turecką, Pan celnik informuje mnie że będę potrzebował nową wizę jak chce przejść ale ja pokazuję mu moją i czytam co jest napisane a to zmienia postać rzeczy :) Za parę minut już jestem przy ciężarówkach gdzie wszyscy kierowcy witają mnie z uśmiechem na ustach :) Jestem tu rozpoznawalny bo nikt nie może pojąć po co ja tam jadę, do Iranu ?? Sam? Autostopem??? I moje ulubione: ale po co? Żadne tłumaczenie nie jest logiczne, zgodnie uznają mnie za wariata a co poniektórzy nawet robią zdjęcia :) Podobno jak wrócę to będę jeździł na TIRach :)) Kto wie, kto wie...
Dzisiejszy dzień (08.06) okazał się dla mojej podróży przełomowy, otóż nadeszła chwila kiedy muszę się rozdzielić z MArkiem (serdecznie pozdrawiam Maruś, super gość :) Po południu dojechaliśmy zgodnie z załączoną tu mapką do miejscowości Afyon, miejsca rozładunku towaru który wozimy. Tu Marek dowiedział się, że nie jedzie już dalej na północ Turcji tylko ma wracać do Istanbułu :( Ja w takim razie muszę się rozejrzeć za jakimś miejscem do kimania (bo jest popłudnie) i jutro ruszyć w dół Turcji. Na pożegnanie postanawiamy zjeść coś jeszcze w miejscowej lokancie. Idziemy wymienić pieniądze do banku... Ja nie tracąc czasu i korzystając z okazji, że ktoś rozumie coś po angielsku pytam o bezpieczne miejsce do spanie, chce rozbić namiot... oczy miłego Pana który siedzi obok okienka w którym wymieniam $ robią się coraz szersze a ja dalej stosuję terapię szokową i mówię mu gdzie jadę i w jaki sposób... (kolejny nie może zrozumieć... :) I w ten oto sposób znajduję nocleg w domu Mustafy - szefa kredytów i jego kolegi menadżera banku :) Ponieważ miał jeden wolny i pusty pokój u siebie w mieszkaniu a ja mam materac i śpiwór i dużo mi nie trzeba korzystam właśnie w tej chwili z jego uprzejmości i Wi Fi :) Wcześniej zabrał mnie jeszcze ze swoimi kolegami na męską kolacje, na którą jeżdżą dwa razy w miesiącu do knajpki jakieś 20 km za miasto żeby spokojnie pogadać i napić się Yeni Raki (lokalny trunek). Ponieważ Afyon jest konserwatywnym miastem ciężko tu dostać alkohol i jest drogi. Mustafa pochodzi z Izmiru i mówi, że to inny świat.
I to by było na tyle moi Miluśińscy :) Padam ze zmęczenia, ostatniej nocy spałem 2 godziny bo jechaliśmy :/ Jutro rano ruszam dalej na północ i wschód... Macie teraz co czytać :) Musi wystarczyć na długo bo nie wiem kiedy będę miał net.
Pa pa pa paaaaaa.... ;)