Dziś po całych 4 godzinach snu poderwałem się do lotu :) Mustafa około około 8.30 jadąc do pracy wywiózł mnie na wylotówkę w kierunku miejscowości Konya i pożegnał się ze mną jak tutejszy zwyczaj przykazał czyli na tzw. naszego misia przykładając policzki po obydwu stronach. Od Pana z miejscowego sklepu pożyczyłem kartke i napisałem na niej markerem (który w przeciwieństwie do bloku zmieścił się do plecaka jeszcze w Polsce :) nazwe miejscowości "Konya".
Po godzince stania w miejscu, miałem dosyć więc przyczepiłem kartke do plecaka i szedłem w dobrym kierunku... i szedłem, i szedłem i szedłem i szczerze mówiąc zacząłem rozglądać się za jakimś drzewem żeby się pod nim przewrócić (skwar niezły a moje dwa plecaki razem ważą jakieś 30kg :/) Aż tu nagle..... zatrzymuje się busik, pełen młodych ludzi, sami faceci i jedna dziewczyna. Ustępują mi miejsca i fart chce że jeden gość mówi po angielsku. Ufff Jest super! :) Mówie co tu robię i gdzie jadę. Mój tłumacz mówi że wszyscy mnie lubią i jestem ich "friend" :) Aaaa zapomniałem dodać że jadą właśnie do Konya :) Pracują w jakimś ośrodku spa, termy etc. i jadą do Konya na pare godzin jako ankieterzy i rozdawać ulotki :) Zatrzymujemy się na postój a ja wyciągam aparat no i się zaczęło... wszysce chcą zdjęcia. Ze mną beze mnie z kolegami, robią telefonami mi zdjęcia etc. Czuję się jak gwiazda Hollywood (nie nadaje się na to totalnie). Śmiejemy się z tego. W pewnym momencie nasz kierowca woła mnie do siebie ze sklepu na stacji, mówi żebym wybrał co chce jedzenie i picie, on zapłaci za wszystko :) A że ja skromny chłopak jestem to grzecznie dziękuję. Przecież mam jeszcze wodę w moim bidonie quechua :) Ten numer nie przechodzi, nie odejdzie od kasy póki czegoś nie wezmę :) Biorę więc małą butelkę wody i choć są mocno niepocieszeni, że tylko to możemy jechać dalej. Są niesamowici :) W busie głośno słuchają tureckiej muzyki i tańczą. Jaja :)
Jeden kawałek tak mi się podoba że mój nowy kolega zapisuje mi nazwę. Szczęśliwi dowożą mnie do Konya i doprowadzają do "internet cafe", z której właśnie piszę szukając noclegu na dziś :) Teraz idę się przejść, zobaczyć miasto i oczywiście na kebab bo nic jeszcze nie jadłem. THE END
Cdn...