Wczorajszy nocleg udało mi się znaleźć dzięki uprzejmości Maćka (jeszcze raz serdeczne dzięki:), który jest w Konya z innymi studentami z Polski na Erasmusie. Chłopaki żyją sobie w naprawdę fajnych warunkach i przy okazji studiowania zjeździli stopem prawie całą Turcje. Podczas wieczoru Polsko - Tureckiego podszkoliłem też znacznie mój turecki :)
Dziś wstaliśmy po 11 i po póżnym śniadanio-obiedzie opuściłem teren kampusu i tych kujonów z samymi piątkami ;P
Moja organizacja i ponowne zwiedzanie Konya tak się rozwlekły że na wylotówkę trafiłem dopiero późnym popołudniem. I o dziwo wbrew zapewnieniom jakoś przez około godzinę nie miałem szczęścia w łapaniu stopa - czego nie rozumiem bo przecież włosy już mi odrosły :)
Ale oczywiście to były złe dobrego początki (jakoś tak się mówi :) Nagle zatrzymuje się jakiś busik choć tak naprawdę wcale go nie zatrzymywałem bo widziałem, że w małej kabinie siedzi już trzech facetów a za kabiną jest zabudowany kontener (jakaś izoterma)... Jak się okazuję jadą do Karaman czyli w moim kierunku więc z uśmiechem czekam co nastąpi... otóż otworem stanęły dla mnie drzwi kontenera pełnego.... JAJEK :) Pozostałą wolną część zajmował młody chłopak z którymi dzieliliśmy uroki dalszej drogi i prowadząc zaawansowaną konwersacje Polsko-Turecką :)) A jajka sobie płynęłya to po moich plecach, a to po plecaku :) Ile to człowiek doświadcza nowych rzeczy.. Jajka płynące po plecach przez 2 godziny w kontenerze bez okien :) Do Karaman dotarłem już o zmierzchu, po krótkiej postoju na fermie drobiu pod miastem :) Po moich opowieściach gdzie zamierzam jechać, skąd i w jaki sposób na szczęście dostałem muzułmański różaniec - Allah, więc już o mnie wie i prowadzi :) Miasto obejrze jutro choć skoro miejscowi pytali się mnie po co ja tu przyjechałem i co będę oglądał ??? domyślam się że jutrzejszy poranek mi wystarczy :) Dziś wieczorem odpoczywam i ładuje akumulatory swoje, i sprzętu Audi,foto,wideo :)
Pa Paaa Pyszczki :)
PS. Dziś odkryłem mój nowy talent a raczej umiejętność... Umiem już upadać na chodnik z jednym plecakiem na plecach, drugim przed sobą i aparatem w ręku w taki sposób aby aparat pozostał nietknięty :)) Gorzej tylko z podnoszeniem się :) Wynik - Aparat:Ręka 1:0 :)