Witamy ponownie w Turcji :)
Parę metrów za granicą łapiemy stopa i tego wieczora docieramy do miejscowości Sirnak. Droga jest baardzo malownicza ale również sporo punktów kontrolnych. Na jednym z nich wojsko trzyma nas jakiś czas spisując paszporty i pytając skąd, dokąd? Etc. Trwa to jakiś czas ale w końcu udaje się ruszyć dalej :) Ta okolica to jednak ciągłe walki partyzantów kurdyjskich PKKK z wojskiem tureckim. Sporo tu punktów kontrolnych i wieżyczek z uzbrojonym wojskiem. Wieczorem docieramy do miejscowości Sirnak. Ja jestem na tyle zmęczony, że znajduje tani hotel ale... nie to wbrew regułom cyganki Moniki. Ona jest w stosunku do mnie extreme. Pyta ludzi o spanie w ich ogrodzie (kolejna noc:) i tak suma sumarum trafiamy do domu na przedmieściach z krowami i innymi zwierzakami :) NAsz gospodarz 25 lat, dwie żony, 3 dzieci z tego jedno 3 miesięcy a on nie wie kiedy się urodziło :) Jemy w tradycyjną kolacje, śpimy na tarasie (po 4 budzi nas nawoływanie z meczetu, o 5 rycząca krowa... ;) Gospodarz kolejny maniak, który chce mieć 3 żone - tym razem jak widać z Europy...
Ufff.... Rano uciekamy stąd po śniadaniu w podskokach łapać stopa :)