Moi Milusińscy :))
Od soboty siedzę w Teheranie i nie robię nic (dziś jest poniedziałek). W Iranie był długi weekend ponieważ czwartek i piątek to normalny weekend, w niedziele było święto jednego z ich świętych mędrców to sobotę też dostali wolną. Dzięki temu Teheran nie jest taki tłoczny i przy okazji mogłem zobaczyć pokaz fajerwerków i koncert muzyki tradycyjnej. Muzyka bardzo szybka i porywająca do tańca... no właśnie tańca, który jest tu również zakazany, więc ludzie mogli jedynie klaskać :(
Dziś, w Poniedziałek miałem pierwszy aktywny dzień, choć niewiele załatwiłem bo za późno wyszedłem z domu, przez mojego gospodarza oczywiście bo przeciez ja nie mam tendencji do spóźniania się :) Nie zdążyłem odwiedzić ambasad, które miałem w planach odwiedzić aby wybrac dalszą destynacje po Iranie...
Z ciekawostek wszystkie poblokowane strony w internecie typu facebook wszyscy obchodzą przez tzw. unblock i wszyscy z nich korzystają :) Podobnie jest ze wszelkimi zakazami typu taniec, alkohol, krótkie spodnie, brak chust etc. tylko żed nieoficjalnie w zaciszu domowym. Dziś złaziłem całe miasto, a wieczorem zorganizowałem małe spotkanie w parku z członkami Couch Surfing z Teheranu. Było 5 osób ale było sympatycznie i możliwe, że z nowymi znajomymi pójdziemy na dwa dni w góry na Tochal - górę z widokiem na cały Teheran. Na szczycie jest w nocy około 0C więc wreszcie wykorzystam moje ciepłe ciuchy.
A teraz siedzę sobie w domu i piję piwko... tak piwko moi drodzy i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że to piwko bezalkoholowe o smaku melona :)))
Dobranoc!
Dzień dobry, cześć i czołem...
Dziś wtorek, kolejny dzień w którym nie zrobiłem totalnie nic :) No prawie nic bo zrobiliśmy pysznego shake ze zmiksowanego, zamrożonego melona... mmm pychaaaa :))) Do tego skosztowałem nowego smaku piwa malinowego, równie dobre jak nasze piwo Redds, tyle że bez % :)
Z domu wyszedłem dopiero wieczorem na spacer, żeby przewietrzyć głowę i zobaczyć przy okazji nocą Milad Tower, czyli słynną wierzą, najwyższy budynek w Iranie (435m), który nocą podświetlony wygląda bardzo ładnie... musicie mi uwierzyć na słowo bo nie wziąłem na spacer aparatu :))) zdjęcia w internecie ;)
Aaaa no i rano podzwoniłem trochę po ambasadach i moje dalsze plany już się zawężają, nawet jutro mam zamiar złożyć aplikację wizową do ambasady ...... a do jakiej to napiszę jak już tam dotrę :)
A z dobrych wiadomości, którymi już mogę się podzielić to na początku września ma dotrzeć do mnie mój brat cioteczny :)))))) jupi!