Geoblog.pl    PiluchSupertramp    Podróże    Stopem do Azji i dalej...    Wracam jak boomerang do Leh :)
Zwiń mapę
2011
24
sie

Wracam jak boomerang do Leh :)

 
Indie
Indie, Leh
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12291 km
 
Bondziorno :)))

Wczoraj wyjechalem z Leh a dzis wrocielem :) Plan byl nieco inny ale jak zwykle jak to z planowaniem bywa... Najlepszy plan to brak planu :) Wczoraj po odwiedzeniu poczty (2godziny - pisanie kartek i wysylanie :) wyruszylem zgodnie z zamiarem z Leh lokalnym autobusem. W autobusie poznalem towarzystwo wloskie (dwie dziewczyny), ktore mialy doi odwiedzenia te same miejsca - Monastyr w Shey oraz w Thikse. Ruszylismy zatem razem. Mielismy niesamowitego farta bo w Shey byly akurat jakies uroczystosci z udzialem wysoko postawionych mnichow i bylo mnostwo ludzi rozwniez reporterow z caleo swiata :)) A my poprostu sobie weszlismy z aparatami a poniewaz moj aparat jest duzy wszyscy mysleli ze jestem dziennikarzem wiec zadanie bylo ulatwiony i porobilem fajne zdjecia. Do tego przypadkiem doslownie wpadlem pozniej na prowadzacego ceremonie i zrobilem mu zdjecia z 2metrow , ochrona mnie przeprosila. Jak sie pozniej okazalo tego Pana Mnicha zobaczylismy pozniej na zdjeciu na oltarzy w najwazniejszym klasztorze w regionie Ladakh - w miescie Hemis (to rowniez przywodca tego klasztoru :) Niezla historia. Potem poszlismy pieszo z Shey do Thikse (2km) gdzie zostalismy na noc, po to zeby wstac o 6 rano dnia nastepnego na poranna Puje (pudza - masza mnichow) w klasztorze w Thiksey. Bardzo ciekawa sprawa i warto to przezyc (choc trzeba wstac ;) Jest duzo mnichow (malych i duzych), modla sie, spiewaja, bebnia oraz w trakcie jedza cos w rodzaju sniadania (mleko z jakas maczka oraz jablka) - mozna sprobowac :) Bardzo ciekawa sprawa. Mali mnisi niezle przy tym rozrabiaja :) W monastyrze zrobilem tez drobne zakupy u mnicha farmaceuty, ktory trudni sie ajurweda i za pare zl kupilem ziolowe ajurwedyjskie tabletki (kuleczki) na kaszel oraz na wszelki wypadek na zoladek :) Potem zjedlismy sniadanie odpoczelismy gdzies na trawce i ruszylismy do Hemis jakies 20 km dalej zeby zobaczyc kolejny monastyr (ten naszego znajomego przywodcy ze zdjec :) Z Hemis - monastyru polozonego 4 km w gore od drogi niestety schodzilismy pieszo i wszystko to razem zebralo sie w czasie ze jak zeszlismy na dol bylo juz za pozno zebym ruszyl gdziekolwiek dalej, wiec wrocilem na noc znowu do zaprzyjaznionego Leh :)
Jutro rano wstaje i ruszam na przelecz Tanglala i gdzies dalej do okolicznych wiosek. Juz nie wroce do Leh :)

Buziaki ; )
Ps. Ale mam fajne zdjecia tererere ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
kacrap
kacrap - 2011-08-25 14:45
poka, poka, wieczorem skype kiedy?
 
bezdomny scout
bezdomny scout - 2011-08-25 15:15
No to lu z tymi fotami. Pozdrawiam.
 
Papaja
Papaja - 2011-08-28 23:45
Czekamy na obiecane fotki. To dobre uzupełnienie Twoich interesujących tekstów.
 
mirka66
mirka66 - 2011-09-02 21:42
Cudowne miejsce.Kiedys tam sie wybiore.Moze juz niedlugo.:)
 
 
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 88 wpisów88 169 komentarzy169 820 zdjęć820 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.06.2011 - 22.12.2011