Kochani :)
Na 100 dzień mojej podróży dostałem najpiękniejszy prezent jaki mogłem sobie wymarzyć... Brata :))) Strasznie się cieszę i dziękuję :)
Mało tego, razem z bratem dostałem ooooogromną paczkę pełną kiełbas, suchej krakowskiej, kabanosów, słodyczy - m.in. Bounty smak raju a nawet polski chleb Woooooooow... :) Do tego wszystkiego na kolacje zjedliśmy polskie kotlety schabowe - dziękuję kochana ciociu Bożenko :))))) Jestem w siódmym niebie :) Cała paczka to parę ładnych kilogramów, które postaramy się dozować po trochu, żeby nie oszaleć ze szczęścia :) przez najbliższy okres... :))) To jest na wagę złota.
Dziękuję serdecznie wszystkim, jesteście naprawdę KO CHA NI :)
Dziś ruszyliśmy się z miejsca i jesteśmy w Agrze, mamy tu do zobaczenie jakiś pałacyk co to kiedys słyszałem jakiś gość dla jakiejś laski wybudował co to umarła... ha ha ha Taj Mahal się zwie i jeszce kilka innych rzeczy... ale kiedy, tego nie wie nikt, nawet my :)))
A ja..... KOCHAM ŻYCIE!!!!!!!!
BUZIAKI
PS. Tu relacja Lolka http://dabrowski.geoblog.pl/podroz/17140/indie-i-dalej :))