Witam drogich czytelnikow i czytelniczki :)))
Pierwej skoncze temat Agry :) Otoz Agra okazala sie dla nas bogata w nowe doswiadczenia :) Przede wszystkim doswiadczylismy na wlasnym ciele jednego ze slynnych hinduskich festiwali na czesc Bogini "X" (jedna z kilkuset czczonych w Indiach, imie blizej nieznane :) Pewnego dnia, bladym switem opuscilismy nasz zacny guest hous w poszukiwaniu poznego sniadania i zostalismy pociagnieci a raczej wciagnieci w tlum swietujacych ludzi :) Tance, muzyka, hulanki, swawole :) Bylo niesamowicie, wymazani wszelkimi mozliwymi kolorami (ludzie obrzucaja sie kolorowymi proszkami), tanczacy, krzyczacy i spiewajacy (z naciskiem na krzyczacy) przemierzylismy glowna droge przez miasto az do rzeki, gdzie miejscowi oddali sie kapiel. Przez pewien moment bylismy wieksza atrakcja niz czczona Bogii a okrzyki Hindusow brzmialy "Polska" :)))) Jaja :))) Naszymi barwnymi postaciami zainteresowal sie nawet fotoreporter lokalnej gazety i uwiecznil nas na zdjeciu - siedzialem wtedy wymazany kolorami teczy na barkach jednego z Hindusow i wymachiwalem rekoma w rytm muzyki :) Zdjecia nasze mialy sie ukazac w lokalnej gazecie - nie wiemy czy byly bo gazety nie zakupilismy :) Udzial w festiwalu powtorzylismy calkiem przypadkiem dwa razy w tym dniu co oznacza brudne dwa komplety ubran i dwie kapiele jednego dnia (limit tygodniowy wykonany ;) ha ha
Nasz kolejny plan to kariera Bollywood (juz sie szykujemy i robimy pompki... pare kazdego dnia ;)
Co do zabytkow Agry i okolicy to podeszlismy bardzo ambitnie. Choc nasze nastawienie do Taj Mahal bylo delikatnie mowiac sceptyczne (oklepany punkt turystyczny) to musze przyznac ze bylo naprawde warto. Taj Mahal robi wrazenie swoja symetria, architektura, bla bla bla (sprawdzcie na wikipedii), jest po prostu ladny, czysty i warto go zobaczyc :)
Kolejnym punktem ambitnego zwiedzania bylo Fatehpur Sikri - fortyfikacja polozona godzine drogi od Agry. Budowla zbudowana z czerwonego piaskowca bla bla bla... nie zanudzam, sprawdzcie w wikipedii :) Po tym podjelismy decyzje ze zabytkow na jakis czas juz nam wystarczy :)
Teraz eksplorujemy Pushkar, slodycze sie skonczyly :( kabanosy jeszcze sa :) To tak a propos Pushkaru :))
Zdjecia zamiescimy przy najblizszej okazji WiFi.
Przy okazji zachecam i przypominam o blogu Lolka - czlowiek ktory zjadl zelki ;) nick Dabrowski (geoblog)
Buziiiaaaakiiiiiii :) Hej, Hopsa!!!!!