Namaste! :)
Na poczatku krotkie usprawiedliwienie i wyjasnienie... otoz od piatku wczesnego ranka lub jak kto woli poznej nocy (5.30) jetesmy juz w Kathmandu, stolicy Nepalu. Tak, po 3 miesiacach opuscilem Incredible India :) jak glosi haslo reklamowe Indii, zgodnie zreszta z prawda :) Z uwagi na to ze 7 z ostatnich 8 nocy spedzilismy w srodkach komunikacji (3 na promie, 3 w pociagu i 1 w autobusie) Musielismy wreszcie odsapnac i osiasc na chwile nabierajac sil przed tym co nas czeka w najblizszym czasie - o tym w dalszej czesci :) Z tego tez powodu nie uzupelnialismy wpisow z Kalkuty i niestety tak to jest ze jak cos jest przeterminowane o tydzien to uzupelnienie tego staje sie co raz ciezsze i jakies takie nieciekawie meczace... Wiec krociutko o Kalkucie:
Miasto duuuuze - drugie po Mumbaiu co do ilosci mieszkancow, ale o dziwo czyste (przynajmniej to co widzielismy). Duzo tu wolontariuszy z calego swiata dzialajacych w misjach Matki Teresy. To zdecydowanie przyciaga tu ludzi. Nasza wizyta wypadla akurat 1 listopada, to chyba pierwszy raz w zyciu kiedy spedzilem to swieto poza krajem. Ze znalezieniem kosciola nie bylo tu najmniejszego klopotu, pojechalismy do najpiekniejszej katedry w miescie, natomiast nie zapalilismy lampek bo nie bylismy w stanie ich kupic (zapalilismy w Nepalu nieco pozniej). Troche pozwiedzalismy, troche sie polenilismy, troche jak zwykle podjedlismy i niestety juz musielismy leciec dalej z uwagi na goniace nas terminy ;) (konczaca sie wiza Macka)... Przy okazji zwiedzania zahaczylismy tez w Kolkacie o salonu Toyoty (niestety jeszcze zboczenie zawodowe :) Salon duzy, nowoczesny i bardzo czysty. Przywitala nas Pani z recepcji i jak powiedzialem ze pracowalem w Toyocie w Europie i chcialbym porobic zdjecia to oczywiscie pozwolenie dostalem ale nikt nie byl zainteresowany rozmowa ze mna, co nie przeszkodzilo mi jednak wcale i napawalem sie obcowaniem z nowymi Toyotami :) Pozdrawiam Radosc ! :)
I to tyle z Kolkaty, mowilem ze bedzie nieciekawie i krotko i jest, pardons.
Od 4 dni zwiedzamy Nepal - Kathmandu. Miejsce i ludzie bardzo przypominaja mi ludzi z Ladakhu (polnocy Indii). Jest czysto, jest chlodno (15-24 stopnie brrr...) i jest duzo usmiechnietych, nieco owalnych buziek ze skosnymi oczkami :) Turystow z calego swiata i w kazdym wieku cale mnostwo a jeszcze wiecej od nich sklepow ze sprzetem trekkingowym, ubraniami i akcesoriami podrozniczymi. Oczywiscie wszystko oryginalne marki, najczesciej "North Face" i oczywiscie najwyzszej jakosci za minimalne ceny but "only today and only for you" :)) (te akurat faktycznie sa niskie :) Z uwagi na to co nas czeka w najblizszym czasie (poczatek juz jutro), my tez musielismy skorzystac z tych sklepow aby uzupelnic ciepla garderobe. Dla mnie po blisko pol roku spedzonym w klimatach od cieplych po ekstremalnie gorace tu jest prawdziwa Syberia :) No ale teraz jestesmy gotowi na... 3 tygodniowy trekking wokol Annapurny :))) Tak, tak, tak - my miejscy sportowcy wybieramy sie na 3 tygodnie codziennego lazenia po gorach :) Ruszamy juz jutro, wiec uciekam spac bo wieeelkie gory czekaja na mnie :)) Do uslyszenia za 3 tygodnie, trzymajcie kciuki!!! Damy rade!
Pa, Pa, Pa...