Czolem Milusinscy! ;) O ile ktokolwiek jeszcze tu zaglada...
Po blisko 3 tygodniach maszerowania, wstawania o 6tej rano, pokonywania rzek, strumykow, gorek i dolinek - lacznie ponad 200km szczesliwie zakonczylem trekking dookola Annapurny. Z danych empirycznych to: zdobylem przelecz Thorung La - na wysokosci 5416 m npm oraz jezioro Tilicho ponoc najwyzej polozone jezioro na swiecie 4949 m npm :)) Z danych nieempirycznych to przede wszystkim: euforie, swieze gorskie powietrze w plucach, niesamowite zmeczenie, niespotykane wstawanie o lub nawet przed wschodem slonca, zasypianie o zachodzie slonca - 20-21 (brak pradu), troche opalenizny gorskiej na nosie :) pare babli i obtarc na nogach no i CUDOWNE, NIESAMOWITE I NIESPOTYKANE przeze mnie wczesniej widoki na HIMALAJE... Tego sie nie da opisac, to trzeba zobaczyc na wlasne oczy i przezyc. Przed tym trekkingiem niespecjalnie zdawalismy sobie sprawe z tego co to znaczy wysokosc, himalaje, trekking i jak to wszystko bedzie wygladac... Wstyd sie przyznac ale po polskich gorach chodzilem niewiele a wiekszosc chodzenia odbywalo sie w butach narciarskich a jezeli juz w normalnych to raczej po nawierzchni utwardzonej w Bialce i jej okolicach ;) Teraz wiem, co znaczy trekking i wiem ze warto :) Trasa wokol Annapurny jest trasa popularna i turystyczna co totalnie mi nie przeszkadzalo. Niesamowicie zroznicowane widoki na wysokosciach od 800 m. to ponad 5000 m npm. Od tarasow ryzowych, slonce i zniwa po lod i snieg oraz mrozne powietrze. Spanie odbywa sie w schroniskach lub guest housach we wsiach poloonych na trasie (niektore czynne sa tylko sezonowo). Wiekszosc trasy pokonalismy w 3 tzn. ja, Maciula i Ania dziewczyna z Czestochowy poznana na poczatku trekkingu, srodek trekkingu przeplatalismy sie takze z grupka Polakow w okolicach 60tki, z ktora bylo dodatkowow wesolo i raznie a koncowke szlismy razem z 4 nieco mlodszego towarzystwa z Krakowa i okolic (Pozdr!) :) Z nimi spedzamy tez czas obecnie w Pokharze (od paru dni) :))) I to by bylo na tyle w telegraficznym skrocie. Jestesmy szczesliwi cali i zdrowi, teraz sie lenimy, znowu gromadzimy cenne kalorie (glownie pochodzace z momo) i staramy sie nie robic nic... a co bedzie dalej... tego nie wie nikt :)))
Aaaa jutro sa Andrzejki wiec u nas beda wrozby, lanie wosku, zabawy i konkursy etc. (przy okazji mija pol roku mojej podrozy). a pojutrze po futrze :) Wiec zycze wszystkim udanej imprezy i wszystkiego najlepszego!!!!
Scisk!!!!, pa pa pa