Z Rishikeshu na dwa dni przeniosłem się do oddalonego o godzinę jazdy autobusem Haridwaru. W drodze do niego zwiedziłem też w dolnym Rishikeshu świątynię Sikhów „Hemkunt Sahib”. Tu kolejny raz doświadczyłem ich ogromnej gościnności i uprzejmości. Otóż w trakcie zwiedzania zostałem zagadnięty przez jednego z dostojnych Sikhów w turbanie czy już jadłem obiad i zaproszony do ich stołówki na darmowy posiłek :) To jest standard w ich świątyniach, że karmią wszystkich pielgrzymów i odwiedzających świątynie (gurdware) niezależnie od pochodzenia i wyznania. Jak opuszczałem Świątynie już kolejny Sikh pytał mnie czy zjadłem obiad, to miłe : )… A obiady mają naprawdę dobre i do syta :)
Ok, co do Haridwaru to jest to kolejne święte miejsce Hindusów, położone nad Gangesem w miejscu gdzie jak głosi ichnia wiara Vishnu (jeden z ich Bogów) odcisnął swą stopę i także upuścił niebiański nektar. Kąpiel w tym miejscu w Gangesie (Har-Ki-Pairi Ghat) obmywa ich z grzechu. Każdego dnia kąpie się tu mnóstwo pielgrzymów (muszą nieźle grzeszyć ; ) Z uwagi na silny nurt rzeki w tym miejscu (rzeka wypływa tu wprost z Himalajów) specjalnie dla kąpiących (czytaj obmywających się z grzechu) na brzegu ghatów przymocowane są specjalne łańcuchy, których się trzymają, żeby nie popłynąć z prądem.
Dodatkowo każdego wieczoru w tym miejscu odbywa się uroczysta ceremonia „ganga aarti” (ceremonia mszy nad rzeką). Krótka ale fajna uroczystość, w trakcie której uczestnicy puszczają na rzece lampiony, ikebany z kwiatów (wianki). Ja też to zrobiłem i nawet pomyślałem życzenie, ale nie powiem jakie… choć skoro to czytacie, to znaczy, że już się spełniło ; )
Nad rzeką nie brak oczywiście „Panów” zbierających dotację na mszę, za grzechy etc. Jest ich prawie tylu co pielgrzymów, bo przecież nic nie obmyje Cię i nie uwolni od grzechu lepiej jak słuszna darowizna na cel święty…
Co do Haridwaru to poza Har-Ki-Pairi Ghat miasto posiada też typowe uroki miasta, do którego przybywają duże ilości pielgrzymów czyli dużo dobrego i taniego jedzenia na ulicach… Tu rozpływam się w miejscowych słodyczach na wagę mmm… są taki pyszne. Nie wiem dlaczego wcześniej ich nie doceniałem ale tu to z przyjemnością nadrobiłem to z nawiązką :)
Nocny pociąg po dwóch dniach zabiera mnie w moja ostatnią podróż z Haridwaru do samiućkiej stolicy Indii, po raz kolejny Delhi : )